*
[…] z pierwszymi objawami swojej „odmienności” zetknął się w przedszkolu. Tam to właśnie okazało się, iż „nosi kupę na głowie [włosach]” i jest „ruderą”. Usilnie próbowano zagasić jego „płonące kudły” wodą z plastikowych pistoletów, co przyczyniało się z kolei do „rdzewienia” włosów. Mój przyjaciel nie przejmował się tym i wszystko traktował jak dobrą zabawę wraz z innymi [zresztą tak pozostało do dziś]. Brnąc poprzez „rude kościotrupy, marchewki, wiewióry” Patryk trafił do podstawówki. Jednakże sprawa wcale nie miała zamiaru przycichnąć. „Rudy” stał się jego trzecim imieniem i często przybierał inne formy: „ryży, rdzawy, zapałka [od koloru siarki], ryżawoj, ruda małpa, ruda pała” i tak w nieskończoność. Określenia te cieszyły się dość dużym powodzeniem i rozchodziły się po znajomych Patryka niczym świeże bułeczki. Nie sprawiały może przykrości mojemu przyjacielowi, czasem nawet były poetyckie i błyskotliwe [„płomyk, iskierka”]. Problem polegał na tym, iż określały Patryka jako innego, obcego. Kiedy widział, ze spora część otaczających go dzieci szczypie się raz po raz na jego widok, co miałoby przynieść szczęście [lub zapobiec tragedii], czuł się trochę nieswojo. Słysząc na każdym kroku: „aaaaa bo rude to fałszywe” lub „..rudy, rudy rydz” [najczęściej, niestety, zapominano o dalszej części przyśpiewki: „...lepszy niż maślaczek...”], zaczął zastanawiać się, co jest z nim nie tak [...].
* fragment artykułu: Mirosław Szwabowicz, Ryż, zyz, kuternoga wszystko kara Boga, "Okolice", Kwartalnik Etnologiczny, nr 1-2/2004, s. 5-12
bo "Rudy to nie kolor to charakter" - tak mówią na mieście :%)
ReplyDeletea u mnie na mieście mowia, że jak zaliczysz ruda to 7 lat szczescia bedzie :)
ReplyDeleteo to ciekawe, a co jeśli dziewczyna zaliczy rudego?
ReplyDeleteCool and I have a super present: House Renovation homes to renovate
ReplyDelete